Home Świat Wszyscy szaleją, a potem nic się nie dzieje: błędna prawda o ostatnim...

Wszyscy szaleją, a potem nic się nie dzieje: błędna prawda o ostatnim skandalu związanym z negatywnym przełożeniem

3
0



Wiele mówi o naszych ponurych oczekiwaniach wobec australijskiej służby publicznej fakt, że dzisiaj rozpoczynamy tydzień pełnego oburzenia w związku z doniesieniami, że Departament Skarbu zastanawia się nad podjęciem pewnych działań.

W ostatnią środę, Gazety Nine prowadziły z informacją od Jamesa Massoli i Davida Crowe’a że urzędnikom skarbu zlecono modelowanie zmian w australijskich przepisach dotyczących ujemnej dźwigni finansowej i podatku od zysków kapitałowych.

Zniesienie lub dostosowanie ulg podatkowych – które są charakterystyczne dla australijskiej gospodarki i które według szacunków będą kosztować łącznie 165 miliardów dolarów w postaci utraconych podatków federalnych w ciągu następnej dekady – może mieć znaczący wpływ na zachowania inwestorów na naszym komicznie przegrzanym i niedostatecznie zaopatrzonym rynku mieszkaniowym.

Lub, jak neutralnie ujął to Daily Telegraph: „Miliony ukrzyżowane przez nową przeprowadzkę Albo”.

W ciągu tygodnia premier i skarbnik przebywali w różnych miejscach, od Brisbane po Pekin, w nastrojach od wesołego po zrzędliwy, upierając się, że rząd prowadzi politykę mieszkaniową i że obcinanie negatywnych dźwigni finansowych lub ulgi podatkowe od zysków kapitałowych „nie jest „część tego.

Ze wszystkich wygód, jakie zapewnia politykom gramatyczny materac z pierza (przepraszam Johnie Denver i proszę, spoczywaj w pokoju), żadne nie jest tak wygodne i wyrozumiałe jak przemyślane i celowe użycie czasu teraźniejszego. To takie proste! Za każdym razem, gdy jesteś proszony o wykluczenie zrobienia czegoś w przyszłości (np. zniweczenia nadziei i marzeń wojowników poprzez częściowe uniemożliwienie wypłaty odsetek od nieruchomości inwestycyjnej numer osiem), po prostu odpowiadasz, że obecnie nie masz w ogóle takich planów, dodając tonalna szczypta lub dwie słów „jak śmiecie”, w zależności od tego, jak odważna się czujesz.

Być może pamiętacie tę retoryczną technikę z takich hitów, jak „Nie ma wyzwania dla przywództwa premiera” (kod: „I nie będzie, dopóki nie rzucę wyzwania. Jutro rano!”) lub „Obniżki podatków w ramach trzeciego etapu już uregulowane” (koda: „I tak pozostanie, dopóki nie zdecydujemy się na majstrowanie przy nich retrospektywnie, w wybranym przez nas momencie”).

Tutaj, w czwartej władzy, wszyscy wiemy, jak zająć nasze stanowisko, gdy usłyszymy, jak polityk nagle ogranicza się do czasu teraźniejszego.

I w tym przypadku wszystko poszło jak w zegarku. Natychmiast wszczęto dochodzenie na miejscu zbrodni, aby ustalić, kto dokładnie zlecił prace skarbowe. Dziennikarze rozeszli się, aby napisać artykuły na temat zasadności ponownego otwarcia całej tej kwestii. „Jakiekolwiek posunięcie mające na celu walkę ze świętą krową, czyli rozwiązaniami podatkowymi, tak uwielbianymi przez inwestorów na rynku nieruchomości, byłoby z pewnością politycznym samobójstwem” – złowieszczo oświadczył redaktor naczelny Courier Mail. Inni łaskotali ekonomistów, byłych skarbników, obrażali mamę i tatę koncesjonariuszy podatkowych i – oczywiście – Billa Shortena, ostatniego przywódcę partii, który podczas wyborów federalnych próbował popełnić samobójstwo przez krowę.

Debata polityczna w pięciu prostych, bezowocnych krokach

Wydaje się, że w ten sposób obecnie prowadzimy debatę polityczną.

Krok pierwszy: Rząd potajemnie zabiega o zmiany w polityce. Albo prosząc biurokratów, aby po cichu rozpatrzyli opcje, albo namawiając grupę zainteresowanych stron do podpisania umów o zachowaniu poufności jako warunku udziału w dyskusji (jest to naprawdę okropny rozwój, obserwowany ostatnio we wszystkim, od zmian w NDIS po norm efektywności paliwowej do rozważenia zakazu reklam gier hazardowych Jest to niepokojący wskaźnik tego, jak bardzo rządy czują się obecnie osłabione w zakresie wykonywania swojego głównego zadania, czyli podejścia do skomplikowanych problemów w spokojny i wyważony sposób).

Krok drugi: Fakt, że zmiany są rozważane, zostaje upubliczniony albo w drodze niewystarczającej ukradności, albo aktywnego puszczania latawców przez zainteresowanego ministra (patrz: skarbnik Scott Morrison podczas wystąpienia rządu Turnbulla „Czy sądzisz, że powinniśmy zwiększyć stawkę GST lub faza „co”).

Krok trzeci: Wszyscy szaleją.

Krok czwarty: Rząd stosuje obronę „Nastolatek z lat 50. przyłapany na posiadaniu Playboya” (to nie moje, nic o tym nie wiem, właściwie czytam ten inny magazyn o lotnictwie, jeśli już musisz wiedzieć, dlaczego nie zapytaj Jima i tak dalej).

Krok piąty: Nic się nie dzieje.

Załadunek…

W kwartalniku Political Amnesia, kwartalniku napisanym prawie dziesięć lat temu, moja koleżanka Laura Tingle nakreśliła zmiany strukturalne w australijskiej służbie publicznej, które na przestrzeni kilku pokoleń zamazały jej pamięć instytucjonalną, wydrążyły jej wiedzę fachową i autorytet oraz ograniczyły jej zdolność do długotrwałej pracy. -zakres reform politycznych, które przetrwały „zwykłych graczy”, którzy rzucili się na kolana pod wpływem kaprysów nominacji na stanowiska ministerialne. Tingle jako czynniki przyczyniające się do tego wymienił przybycie doradców politycznych do biur ministerialnych pod rządami Whitlama, zwolnienie sekretarzy departamentów pod rządami Howarda oraz entuzjastyczne przyjęcie outsourcingu usług rządowych.

Długo po wydrukowaniu jej eseju skandal z Robodebtem i ujawnienie, ile rząd australijski wydał na zewnętrznych konsultantów, przynosząc czasami naprawdę marny zwrot, wśród innych katastrof związanych z polityką publiczną potwierdziły analizę Tingle w najgorszy możliwy sposób.

I oto mamy rok 2024, kiedy wiadomość, że Departament Skarbu przeprowadza analizę stosowania systemu podatkowego na rynku mieszkaniowym i jego wpływu na rynek mieszkaniowy, w jakiś sposób kwalifikuje się jako oburzenie.

Czy badanie polityki negatywnego przełożenia jest naprawdę skandalem?

Nie musisz mieć zdecydowanej opinii na temat negatywnego nastawienia – ani nawet nastolatka, który według bieżących prognoz będzie z tobą mieszkał do osiągnięcia ustawowego wieku emerytalnego – aby uznać, że rozsądne jest regularne sprawdzanie ustawień podatkowych.

A jeśli chodzi o problem przystępności cenowej mieszkań w Australii – który w ciągu ostatnich dwudziestu lat znacznie przekroczył granice ponurych pogawędek przy grillu na temat nieruchomości i obecnie stanowi znaczący, złożony, w pełni rozwinięty kryzys międzypokoleniowy, którego macki wkradają się w wiele innych problemów społecznych, w tym przemoc domową, bezdomność, zrównoważenie środowiskowe, wskaźnik urodzeń i nasza zdolność do opieki nad szybko starzejącym się społeczeństwem – cóż.

Czy prawdziwym skandalem nie byłoby, gdyby urzędnicy skarbu NIE zbadali każdego aspektu problemu, każdej możliwej dźwigni, którą można wyciągnąć?

Jeżeli rząd rzeczywiście posłucha rady Ministerstwa Skarbu w tej sprawie i zdecyduje się zaproponować zmiany oraz przedstawi zarys proponowanych zmian przed zbliżającymi się wyborami, a my wszyscy będziemy mogli nad tym głosować, to… to… czy nie o to właśnie chodzi w naszych system demokratyczny?

Minęło 14 lat, odkąd Ken Henry – na zaproszenie nowego premiera Kevina Rudda – wygłosił Henry Tax Review, poważną, kompleksową analizę długoterminowych opcji modernizacji australijskiego systemu podatkowego.

Spośród 138 zaleceń dr Henry’ego zdecydowana większość – w tym 40-procentowa propozycja redukcji wartości odliczeń z tytułu ujemnej dźwigni finansowej i zmniejszenie obniżki podatku od zysków kapitałowych – pozostaje na półce z polisami. Rząd Rudda rzeczywiście przyjął jego propozycję dotyczącą podatku od super zysków z górnictwa, ale model ten umarł wraz z objęciem urzędu premiera Rudda i został zastąpiony za Julii Gillard poprawionym podatkiem od dzierżawy zasobów mineralnych, który z kolei został unicestwiony przez kolejnego prezydenta Rudda. Rząd Abbotta.

Zapytany w 2010 roku, czy był rozczarowany faktem, że tak niewiele pomysłów zawartych w jego recenzji zostało przyjętych, dr Henry odpowiedział z charakterystycznym spokojem.

„Wierz lub nie, ale niezupełnie, a przynajmniej niewiele” – powiedział. „Po 25 latach udzielania rządowi trudnych i kontrowersyjnych lub kontrowersyjnych rad, gdy coś się pojawia, jest to niemal niespodzianką”.

Prawda jest taka, że ​​„Henry Tax Review” nie jest aż tak wnikliwy, jeśli chodzi o reformę podatkową.

Załadunek

Niepowodzenia reform podatkowych zagrażają naszemu „paktowi społecznemu”

Przegląd Asprey, podobnie ambitny całościowy przegląd australijskiego systemu podatkowego wydany w 1975 r., spotkał się z dużą obojętnością ze strony rządów Whitlama i Frasera i dopiero ćwierć wieku później jego najbardziej zawiłe zalecenie – szeroko zakrojone podatek konsumpcyjny, znany również jako GST, został uchwalony przez rząd Howarda-Costello.

Rząd, jak być może pamiętacie, wybrany na podstawie obietnicy swojego przywódcy z 1995 r., że „nigdy przenigdy” nie wprowadzi podatku GST. Przedsięwzięcie, które Howard zweryfikował podczas swojej drugiej kadencji i – zmieniwszy zdanie – całkiem słusznie zwołał wybory, aby przedstawić sprawę Australijczykom. Kto go ponownie wybrał. I dlatego mamy podatek GST.

Tymczasem ton doktora Henry’ego staje się coraz bardziej natarczywy.

W przemówieniu wygłoszonym w kwietniu tego roku ostrzegł, że obecny australijski system podatkowy jest niesprawiedliwie obciążany młodzieżą, której jest mniej niż osób starszych, ale mimo to oczekuje się od nich, że poniosą opłatę za wyższy standard życia osób starszych.

„Ci sami ludzie, których wyceniono z rynku mieszkaniowego. Ci sami ludzie, którzy będą musieli przystosować się do wzajemnie powiązanych skutków zmiany klimatu i utraty różnorodności biologicznej” – stwierdził.

„To będzie bardziej niż zwykle trudne. Nie należy jednak lekceważyć tego, o co toczy się gra. Tragedia międzypokoleniowa, przed którą stoi Australia, jest naszym własnym dziełem. Jej skala zagraża porozumieniu społecznemu.

„Ktoś musi się tym zająć i zająć się tym.”



Source link

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here