W toczącej się walce o zwalczanie rosyjskiej ingerencji w wybory Waszyngton właśnie pokazał Brukseli, jak wygląda prawdziwe egzekwowanie prawa – i nie trzeba było nowych, efektownych przepisów dotyczących mediów społecznościowych, aby unieruchomić moskiewską globalną machinę dezinformacji.
Po pierwsze, Departament Sprawiedliwości przejął i zamknął dziesiątki wspieranych przez Kreml stron internetowych udających strony amerykańskich serwisów, takich jak Poczta Waszyngtona i Fox News do rozpowszechniania tajnej rosyjskiej propagandy wśród amerykańskich wyborców. Następnie Departament Skarbu nałożył sankcje na wysokich urzędników rosyjskichw tym redaktor naczelny RT. Departament Sprawiedliwości oskarżono dwóch odrębnych Rosjan za przekazanie 10 milionów dolarów firmie z siedzibą w Tennessee, która wyprodukowała miliony postów w mediach społecznościowych, w których rozpowszechniano rosyjską dezinformację bezpośrednio na smartfony ludzi.
Europa nie zrobiła nic podobnego – mimo że Rosja obiera za cel także kraje po drugiej stronie Atlantyku, stosując podobną tajną taktykę.
Przypomina to, że chociaż Unia Europejska od dawna broni się jako światowy lider w dziedzinie cyfrowego stanowienia przepisów aby zwalczyć rosyjskie zagrożenie, stara się dotrzymać kroku Stanom Zjednoczonym, kiedy może to mieć największe znaczenie.
UE może pochwalić się niedawno przyjętymi przepisami dotyczącymi mediów społecznościowych, znanymi jako ustawa o usługach cyfrowych, która upoważnia władze lokalne do zmuszania takich podmiotów jak Facebook i TikTok do tłumienia zagranicznych wysiłków podważających wyniki wyborów. W przeciwnym razie firmom mogą zostać nałożone wysokie kary sięgające 10 procent ich światowych przychodów. Wiadomość z Brukseli: Big Tech musi zdecydowanie zająć się tym, w jaki sposób rosyjska dezinformacja dociera do Europejczyków.
Jednak europejscy urzędnicy powoli starają się udaremnić zagraniczną ingerencję Rosji.
W kwietniu europejska władza wykonawcza, znana jako Komisja Europejska, wszczął śledztwo zgodnie z nowymi przepisami dotyczącymi mediów społecznościowych, w jaki sposób Meta umożliwiła rozkwit wspieranych przez Rosję witryn z fałszywymi wiadomościami. Kreml stworzył witryny udające europejskie sklepy, takie jak niemieckie Lustro i francuskiej Świat skierowanych do Europejczyków, często za pośrednictwem reklam w mediach społecznościowych kupowanych na Facebooku i Instagramie.
Globalna operacja Rosji, nazwany „Doppelgangerem”.”, skierowany był zarówno do Amerykanów, jak i Europejczyków, oraz został po raz pierwszy odkryty w 2022 r. Dotyczyło to kilkudziesięciu sfałszowanych witryn internetowych serwisów informacyjnych, w tym witryny POLITICO, choć wysiłki te nie zawsze cieszyły się zainteresowaniem użytkowników mediów społecznościowych.
„Jeśli podejrzewamy naruszenie zasad, działamy” – powiedziała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, kiedy rozpoczęło się dochodzenie Meta. „Duże platformy cyfrowe muszą wywiązać się ze swoich obowiązków”.
Przejdźmy szybko do września, a egzekwowanie przepisów w Europie będzie w najlepszym razie niejednolite.
Meta twierdzi, że stosuje się do toczącego się w Brukseli dochodzenia, ale do zakończenia potrzeba jeszcze miesięcy. Wiele fałszywych europejskich serwisów informacyjnych – wciąż rozpowszechniających rosyjską dezinformację na temat Ukrainy i problemów społeczno-gospodarczych Europy – jest łatwo dostępnych dla mieszkańców i powszechnie udostępniane na platformach takich jak X i Facebook.
Jak dotąd nikt nie został aresztowany w związku z tajną działalnością.
Natomiast federalne organy ścigania Stanów Zjednoczonych uderzyły w Moskwę tam, gdzie najbardziej boli: w jej możliwości dotarcia do Amerykanów z tajną propagandą przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi.
Departament Sprawiedliwości zamknął 32 fałszywe rosyjskie strony internetowe, a urzędnicy Kremla zostali ukarani lub postawieni w stan oskarżenia. W przeciwieństwie do polegania przez Brukselę na nowych przepisach cyfrowych, Waszyngton oparł się na przepisach obowiązujących od kilkudziesięciu lat, w tym na tajemniczych przepisach dotyczących znaków towarowych, aby wykorzenić próby ingerencji i natychmiast pociągnąć poszczególne osoby do odpowiedzialności za ich rolę w tajnej działalności.
„Przesłanie Departamentu Sprawiedliwości jest jasne” – powiedział prokurator generalny Merrick Garland, ogłaszając akt oskarżenia. „Nie tolerujemy podejmowanych przez reżimy autorytarne prób wykorzystania naszego demokratycznego systemu rządów”.
Ta taktyka nie jest doskonała. Jest prawdopodobne, że wysiłki Rosji mające na celu wypaczenie listopadowych wyborów mają zakrojony na szeroką skalę i trwają pomimo niedawnych obaleń i aktów oskarżenia. Prawie wszyscy urzędnicy Kremla pozostają poza zasięgiem amerykańskich organów ścigania i niedawne sankcje nie mają na nich wpływu.
Jednak Waszyngtonowi udało się to, czego Bruksela – i jej nowy zbiór przepisów dotyczących mediów społecznościowych – nie udało się, ponieważ obrał za cel przyczynę, a nie objaw zagranicznej ingerencji.
Rząd federalny wziął na cel Rosję i jej agentów, za jednym zamachem udaremniając bezpośrednie wysiłki mające na celu ingerencję w instytucje demokratyczne kraju. Do tego nie były potrzebne zasady mediów społecznościowych. Stany Zjednoczone mogłyby polegać na istniejących sankcjach przeciwko zagranicznej ingerencji w sprawy lokalne.
Z kolei Bruksela skierowała swoje dochodzenie na Meta. Było to posunięcie, które pozwoliło uniknąć bezpośrednich ataków na Moskwę i skupić się na tym, w jaki sposób kłamstwa Putina docierały do ludzi za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Ta różnica w egzekwowaniu przepisów wynika częściowo z większych problemów politycznych.
Między krajami UE utrzymuje się napięcie dotyczące tego, jak trudno stępić rosyjskie zagrożenie, a nowy zbiór przepisów cyfrowych UE nie przewiduje żadnych uprawnień w zakresie sankcji karnych.
Jednak wynika to również z decyzji podejmowanych przez UE co do tego, na czym skoncentrować swoje zasoby. Oprócz rosyjskiej ingerencji organy bloku badają również ochronę nieletnich przez firmy mediów społecznościowych i ich gotowość do udostępniania swoich wewnętrznych danych osobom z zewnątrz w imię przejrzystości.
Kontrast – z władzami USA udaremniającymi bezpośrednie zagrożenie i europejskimi urzędnikami usiłującymi powstrzymać podobną tajną ingerencję Rosji – powinien być pamiętany przez tych w Waszyngtonie, którzy lamentują: „Dlaczego Kongres nie może tego zrobić?” gdy zobaczą, jak Bruksela wprowadza przepisy cyfrowe.
Nowe europejskie przepisy dotyczące mediów społecznościowych pociągają za sobą wiele największych nazwisk Doliny Krzemowej jak nigdy dotąd. Jednak w obliczu obcego rządu aktywnie próbującego udaremnić listopadowe wybory urzędnicy amerykańscy mieli już legalne uprawnienia – i, co ważniejsze, chęć – do działania.