Australijska policja federalna (AFP) prowadzi dochodzenie po wywieszeniu w weekend zakazanych symboli Hezbollahu – uznanej organizacji terrorystycznej.
Lider opozycji Peter Dutton domaga się pilnego zwołania parlamentu w celu omówienia nowych ustaw antyterrorystycznych.
„Uważam za całkowicie niedopuszczalne, że rząd już nie aresztuje ludzi lub nie cofa wiz ludziom, którzy gloryfikują Hezbollah, Hamas i innych” – powiedział radiu Brisbane 4BC.
Minister spraw wewnętrznych Tony Burke oskarżył go o chęć „podniesienia temperatury” i stwierdził, że należy cofnąć wizy każdemu, kto nawoływał do niezgody (choć nikt nie jest pewien, czy ktokolwiek zamieszany w tę sytuację w ogóle przebywa tutaj na wizie).
Co się stało?
Kryzys na Bliskim Wschodzie szybko się nasila.
Według libańskiego ministerstwa zdrowia trwające wiece poparcia dla Gazy rozszerzyły się o wsparcie dla Libanu, gdzie w izraelskim odwecie za ataki Hezbollahu w ciągu ostatnich dwóch tygodni zginęło ponad 1000 osób, a 6000 zostało rannych.
W weekend niewielka grupa dołączyła do wiecu w Melbourne, machając flagami Hezbollahu i niosąc zdjęcia przywódcy Hezbollahu Hassana Nasrallaha, który zginął w izraelskim ataku w zeszłym tygodniu.
AAP określiło tę grupę jako „włamującą się” do istniejącego protestu.
Policja stanu Wiktoria zidentyfikowała sześć możliwych incydentów przestępczych i przekazała je AFP w celu zbadania. Policja stanu Nowa Południowa Walia bada również zdarzenia, które miały miejsce w weekend.
Co to jest Hezbollah?
Hezbollah to ruch islamistyczny założony przez Iran, będący częścią systemu politycznego Libanu. Hezbollah i Hamas, grupę bojowników rządzącą Gazą, łączy wspólna wrogość do Izraela i pozycja sił zastępczych dla Iranu.
Australia uznała Hezbollah za organizację terrorystyczną w 2021 r., co oznacza, że ówczesny rząd wpisał tę grupę bojowników do australijskiego kodeksu karnego. Lista ta, ustalona przez prokuratora generalnego i sprawdzona przez parlamentarną komisję wspólną ds. wywiadu i bezpieczeństwa, uwzględnia szereg przestępstw, w tym bycie członkiem organizacji, rekrutację do niej lub zapewnianie jej wsparcia.
Według nich około jeden na trzech Libańczyków w Libanie ufa Hezbollahowi tegorocznego badania Arab Barometr.
O łamanie jakich praw oskarżani są protestujący noszący symbole Hezbollahu?
W stanach i terytoriach obowiązuje „zlepek” przepisów dotyczących symboli nienawiści, twierdzi Keiran Hardy, ekspert ds. prawa antyterrorystycznego na Uniwersytecie Griffith, ale większość z nich nie ma tu zastosowania.
Chociaż większość stanów wprowadziła przepisy zabraniające symboli nienawiści, wszystkie dotyczą nazistowskiej symboliki i gestów. Tylko w Queensland obowiązują szersze prawa dotyczące oczerniania, które można zastosować przeciwko szerszemu zakresowi symboli.
Jak wyjaśnia Hardy, większość tych przepisów „nie ma zastosowania w tej sprawie” – dlatego skupiono się na „przestępstwie federalnym polegającym na prezentowaniu symbolu terrorystycznego”.
Dodaje jednak, że nie jest to tak proste, jak aresztowanie kogoś za wymachiwanie symbolem w miejscu publicznym. Istnieją dodatkowe kryteria, w tym „czy dana osoba nawołuje do nienawiści wobec grupy lub zaleca przemoc wobec grupy lub może obrazić, zastraszyć lub upokorzyć (kogoś) ze względu na rasę, religię lub pochodzenie etniczne”.
Krissy Barrett, zastępca komisarza AFP ds. bezpieczeństwa narodowego, powiedział we wtorek ABC Radio National że „w prawie istnieje wiele elementów, które muszą być spełnione, aby ściganie zakończyło się sukcesem”.
Powiedziała, że skuteczne ściganie musi udowodnić, że dany symbol należy do organizacji terrorystycznej oraz że „rozsądna osoba uznałaby, że dane zachowanie… zachęca innych do stosowania przemocy lub użycia siły, [or] mogłoby nawoływać innych do poniżania, zastraszania ze względu na rasę lub religię”.
Co teraz napędza rozmowę?
Dużo Sturm und Drang, któremu towarzyszą wezwania do zwycięstwa chłodniejszych głów.
Dutton powiedział w poniedziałek, że „gloryfikowanie przywódcy terrorystów… z pewnością musi być sprzeczne z australijskim prawem”. Ale jak już wspomniano, nie jest to takie proste.
Żeby było jasne: rząd sam nie może aresztować ludzi, a Australia byłaby zupełnie innym krajem, gdyby mogła. Co innego anulowanie wiz, bo wiele można zrobić w ramach uznania ministerialnego.
Zapytany we wtorek w ABC Radio National, czy od weekendu anulowano jakiekolwiek wizy, Burke powiedział: „Nie wiemy, czy osoby przebywające tam rzeczywiście przebywają na wizach, czy też osoby, które budzą niepokój władz.
„W moim portfolio po prostu zapytano mnie, czy [these were] działań, które bym podjął” – dodał.
„W Australii mamy wyższy standard, jeśli posiadasz wizę, jeśli chodzi o oczekiwania. Jeśli posiadasz wizę w czyimkolwiek kraju, jesteś tam jako gość… podżeganie do niezgody jest dla mnie powodem do odmowy wydania wizy i powodem do anulowania wiz”.
Organizatorzy pro-palestyńskiego wiecu w Sydney tymczasem we wtorek nawoływał protestujących aby uniknąć przynoszenia „jakichkolwiek flag lub symboli wspierających grupy, które zostały zakazane jako nielegalne na mocy australijskiego prawa” na protesty w tym tygodniu.
Czy potrzebujemy nowych przepisów?
Dutton powiedział, że należy wezwać parlament do debaty nad nowymi przepisami, jeśli obecne przepisy nie mają zastosowania.
„Uważam, że w obowiązującym prawie są takie zapisy. Jeśli tak się nie stanie, premier powinien odwołać parlament i zająć się wszelkimi brakami w prawie” – powiedział.
Podobno napisał do AFP, żądając pilnych działań i zapewnił, że tak do rządu, aby pokierował policją.
Hardy twierdzi jednak, że rodzi to „kwestię podziału władzy”.
„Ustawodawca stanowi prawo, a zadaniem policji jest jego egzekwowanie. Niewłaściwe jest, aby poseł do parlamentu mówił policji, jak ma wykonywać swoją pracę” – mówi.
„To oni stworzyli te przepisy i muszą zobaczyć, jak to się potoczy, ale to nie oznacza ingerowania w decyzje prokuratury o postawieniu komuś zarzutów ani wpływania na nie”.
Ostrzega, że nawet postrzeganie wpływu może nadszarpnąć zaufanie społeczności do instytucji.
Wszelkie zmiany wprowadzone w prawie nie mogą obowiązywać z mocą wsteczną – mówi – dodając, że „najlepsze przepisy nigdy nie zostaną wprowadzone w pilnym terminie”.