Libańscy politycy pilnie wezwali społeczność międzynarodową do wywarcia nacisku na Izrael, aby we wtorek zaprzestał wkraczania na terytorium Libanu, po tym jak wojska izraelskie wkroczyły do południowego Libanu w ramach operacji wymierzonej w placówki Hezbollahu.
Tymczasowy premier Libanu, Najib Mikati, ostrzegł we wtorek, że jego kraj stoi w obliczu „jednego z najniebezpieczniejszych etapów w swojej historii”, wzywając Organizację Narodów Zjednoczonych do zapewnienia nadzwyczajnego finansowania dla ludności cywilnej dotkniętej konfliktem.
Imran Riza, zastępca specjalnego koordynatora ONZ w Libanie, powiedział, że w tym kraju tak żądając 426 milionów dolarów w pomocy ONZ.
„W miarę eskalacji przemocy wzywamy społeczność światową do zapewnienia tak bardzo potrzebnego wsparcia i zapewnienia ochrony ludności cywilnej” – powiedziała Riza. „Bez wystarczających zasobów humanitaryści ryzykują pozostawieniem ludności całego kraju bez pilnie potrzebnego wsparcia”.
Według Ministerstwa Zdrowia Libanu w ciągu ostatnich dwóch tygodni w izraelskich nalotach zginęło ponad 1000 osób. ONZ twierdzi około 1 miliona osób – prawie jedna piąta kraju – została wysiedlona ze swoich domów podczas ucieczki przed bombardowaniem.
Izraelska ofensywa następuje po dniach wzmożonych walk między Izraelem a Hezbollahem, wspieraną przez Iran libańską grupą bojowników.
W weekend konflikt wszedł w nową, dramatyczną fazę po zabiciu przez Izrael wieloletniego przywódcy Hezbollahu Hassana Nasrallaha, a także kilku innych czołowych urzędników.
A teraz Izrael twierdzi, że przeprowadza „ograniczoną” inwazję „ukierunkowanych nalotów naziemnych” na południowy Liban, wycelowaną w bojowników Hezbollahu, którzy stanowią zagrożenie dla społeczności w północnym Izraelu. Władze izraelskie twierdzą, że około 63 000 Izraelczyków pozostaje wysiedlonych z obszaru przygranicznego z Libanem z powodu ostrzału rakietowego Hezbollahu.
Izrael użył podobnych sformułowań w odniesieniu do ograniczonych nalotów na początku swojej inwazji na Strefę Gazy po ataku pod przewodnictwem Hamasu na Izrael 7 października, a izraelska inwazja na Gazę rozszerzyła się i rok później nadal przybierała na sile. Dlatego ostatnie komentarze Izraela wzbudziły w Libanie sceptycyzm co do faktycznego zakresu operacji.
„To nie jest najazd, to jest inwazja” – powiedział NPR Najat Aoun Saliba, libański poseł do parlamentu. „Zostaliśmy zaatakowani przez inny kraj i musimy wezwać społeczność międzynarodową, aby tak to nazwała”.
Saliba wezwał światowych przywódców, aby wezwali Izrael do natychmiastowego zaprzestania ofensywy wojskowej w Libanie.
„Zdecydowanie powtarzamy, że przemoc nie może powstrzymać przemocy. Potrzebujemy wysiłków dyplomatycznych, aby powstrzymać przemoc” – stwierdziła Saliba. „Nie chcemy, aby Liban również zamienił się w drugą Gazę”.
Izrael i Hezbollah rozpoczęły wymianę ataków tam i z powrotem przez granicę izraelsko-libańską po ataku na Izrael 7 października pod wodzą palestyńskiej grupy bojowników Hamas.
Wspierając Hamas, Hezbollah twierdzi, że będzie kontynuował ostrzał północnego Izraela do czasu zawieszenia broni podczas izraelskiej kampanii wojskowej w Gazie.