Dziś Jimmy Carter, 39. prezydent USA, były gubernator Gruzji, hodowca orzeszków ziemnych, człowiek głębokiej wiary i zaangażowania w działalność humanitarną, został pierwszym prezydentem, który dożył 100 lat.
Urodzony 1 października 1924 roku w małym miasteczku Plains w stanie Georgia, życie Cartera zostało określone przez służbę – swojemu krajowi, swojej wierze i sprawom na całym świecie.
Carter, syn rolnika i pielęgniarki, dorastał z trójką rodzeństwa – dwiema siostrami i bratem.
Jego biografia Białego Domu mówi, że „uprawa orzeszków ziemnych, rozmowy o polityce i oddanie wierze baptystów były filarami jego wychowania”.
Po ukończeniu szkoły średniej Carter wstąpił do Akademii Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych w 1943 roku.
Po ukończeniu studiów w 1946 roku poślubił swoją wieloletnią partnerkę, Rosalynn Smith, z którą był żonaty przez 77 lat, aż do jej śmierci w listopadzie ubiegłego roku.
Służył przez siedem lat w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych, po czym w 1953 roku wrócił do Gruzji, aby po śmierci ojca przejąć rodzinną farmę orzeszków ziemnych.
Niedługo potem Carter zajął się polityką, zdobywając najpierw miejsce w Senacie stanu Georgia na początku lat 60., a następnie w 1971 r. jako gubernator.
Jego awans na scenie krajowej nastąpił w 1976 roku, kiedy został kandydatem Partii Demokratycznej na prezydenta.
Następnie Carter pokonał urzędującego prezydenta Geralda Forda, obejmując urząd jako 39. prezydent Stanów Zjednoczonych w styczniu 1977 r.
Podczas swojej prezydentury Carter dał się poznać jako zdecydowany obrońca praw człowieka.
Jego administracja nadzorowała przełomowe osiągnięcia w dyplomacji międzynarodowej, w tym historyczne porozumienia z Camp David z 1978 r., które utorowały drogę do pokoju między Egiptem a Izraelem oraz formalne nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Chinami.
Jego prezydenturę naznaczył także kryzys dotyczący zakładników w ambasadzie USA w Iranie, co było kluczowym momentem, który ukształtował jego ostatni rok urzędowania.
Na froncie krajowym Carter stanął przed poważnymi wyzwaniami gospodarczymi, walcząc z wysoką inflacją i bezrobociem.
Jego wysiłki na rzecz ograniczenia inflacji, choć ostatecznie zakończyły się sukcesem w zakresie stabilizacji gospodarki, przyczyniły się do krótkiej recesji.
Jednak pod koniec jego kadencji jego administracja doprowadziła do utworzenia prawie 8 milionów miejsc pracy i zmniejszenia deficytu budżetu federalnego jako procent PKB.
Prezydentura Cartera dobiegła końca w 1981 r., po przegranej z republikaninem Ronaldem Reaganem w miażdżących wyborach.
Jednak w latach postprezydenckich dał się poznać jako globalny humanitarysta, poświęcając się pracy charytatywnej, dyplomacji i pisarstwu.
Jego zaangażowanie w Habitat for Humanity i budowanie domów dla potrzebujących stało się jednym z jego najbardziej widocznych i trwałych zapisów.
Oprócz działalności charytatywnej Carter odegrał kluczową rolę w wysiłkach dyplomatycznych za granicą, w szczególności w negocjacjach z Koreą Północną w latach 90. w imieniu administracji Clintona.
Pozostał aktywnym, a czasem bezkompromisowym głosem na scenie światowej, przedstawiając szczerą krytykę zarówno prezydentów Republikanów, jak i Demokratów.
Skrytykował sposób, w jaki George W. Bush radzi sobie z wojną w Iraku i Barack Obama, między innymi za stosowanie przez niego ataków dronów.
Obchodząc swoje setne urodziny, Carter nadal otoczony jest miłością swojej rodziny, w tym czwórki dzieci oraz prawie dwudziestu wnuków i prawnuków.
Oto dotychczasowe życie Jimmy’ego Cartera na zdjęciach.