Czy prawybory Republikanów w wyborach prezydenckich w 2024 r. już się zakończyły? Gdybyś tylko spojrzał na sondaże, wybaczono by ci, że tak myślisz. Weźmy pod uwagę stan poszczególnych stanów: kilka sondaży opublikowanych w zeszłym tygodniu wykazało przewagę byłego prezydenta Donalda Trumpa Iowa (42% do 19% gubernatora Florydy Rona DeSantisa i 9% senatora Karoliny Południowej Tima Scotta), New Hampshire (50 procent w porównaniu z DeSantisem w wieku 11 lat i biznesmenem Vivekiem Ramaswamym w wieku 10 procent) oraz Karolina Południowa (na poziomie 48 procent w porównaniu z 14 procentami zarówno w przypadku DeSantisa, jak i Scotta). A w sondażach ogólnokrajowych Trump ma obecnie poparcie 50 procent wyborców Partii Republikańskiej w prawyborach, co oznacza spadek o 2 punkty procentowe w porównaniu z wyborami z zeszłej środy. Pierwsza debata GOPale nadal miał imponującą przewagę nad przeciwnikami.
Jednak pomimo tych dominujących marginesów nasze badanie historii sondaży prawyborów sugeruje, że jest jeszcze za wcześnie, aby całkowicie skreślić konkurentów Trumpa na straty. W FiveThirtyEight mocno wierzymy w siłę prognostyczną sondaży przedterminowych wyborów – tam, gdzie jest to uzasadnione. Choć odkryliśmy, że wczesne sondaże ogólnokrajowe stosunkowo dobrze pozwalają przewidzieć, kto wygra prawybory, istnieje… tona zmienności uniemożliwia nam to zapewnienie przejrzystości prognoz, jakiej oczekują analitycy. Na przykład w prawyborach Demokratów w 1992 r. przyszły prezydent Bill Clinton nawet nie ogłosił swojej kampanii. Na tym etapie prawyborów Demokratów w 2020 r. były burmistrz South Bend w stanie Indiana był zdobywając zaledwie 8 proc w sondażach stanu Iowa; w lutym zdobył 25 procent głosów powszechnych w klubach.
Aby uwzględnić tę niepewność, napisałem przybliżony model statystyczny, aby przełożyć średnie krajowe sondaże na tym etapie poprzednich kampanii na szanse zdobycia nominacji prezydenckich. Model ten pozwala nam odpowiedzieć na kluczowe pytanie analizy sondażowej: jaka jest trwałość Kandydat X prowadzić biorąc pod uwagę historyczne zakresy ruchów i błąd pomiaru w sondażach? W chwili pisania tego tekstu model ten daje Trumpowi około 78 procent szans na zdobycie nominacji (brzmi znajomo?) na podstawie sondaży. Istnieje jednak wiele niepewności co do tego, jak bardzo możemy ufać ankietom, jeśli chodzi o dostarczenie wiarygodnego sygnału w tej prawyborach – największym problemem jest to, że historycznie rzecz biorąc, tylko garstka kandydatów na tym etapie cyklu głosowała w około 50 procentach w całym kraju. Dzięki tak małej liczebności próby „prawdziwe” prawdopodobieństwo wygranej Trumpa może wynosić zaledwie 54 procent.
Trump jest zdecydowanym faworytem prawyborów GOP
Zanim przejdziemy do działania modelu, szybko oceńmy stan wyścigu. W naszej średniej ogólnokrajowych prawyborach Partii Republikańskiej poparcie Trumpa wynosi obecnie 50 procent. DeSantis, jego najbliższy konkurent, znajduje się na odległym drugim miejscu z 15 procentami. Ramaswamy przeżywa obecnie lekkie odbicie: w ciągu ostatniego miesiąca jego poparcie w ogólnokrajowych sondażach wzrosła z 6 do 10 procent.
Przewaga Trumpa jest nie tylko duża; jest również niezwykle trwały. W tym roku spotkało go kilka skandali spodziewalibyśmy się, że zaboli jego numery wyborcze. Jednak przynajmniej w wyścigach konnych wyjątkowo dobrze przetrwał burzę. Po każdym z czterech postawionych mu w tym roku aktów oskarżenia poparcie dla Trumpa w ogólnokrajowych sondażach utrzymuje się na stałym poziomie lub nawet wzrosło. Przez cały ten czas jego główny przeciwnik, DeSantis, stale tracił pozycję.
Aby spojrzeć na skalę przewagi Trumpa, przeprowadziłem wczesne ogólnokrajowe sondaże dotyczące wszystkich konkursów na nominacje na prezydenta od 1972 r., korzystając z naszego głównego modelu średniej sondaży. W tym okresie tylko czterech nieurzędujących prezydentów (spośród 124, dla których mamy wstępne dane z sondaży ogólnokrajowych) na koniec sierpnia roku poprzedzającego wybory uzyskało w sondażach poziom Trumpa (50 procent) lub lepszy.
Ostatnią z nich była była sekretarz stanu Hillary Clinton, która w sierpniu 2015 r. uzyskała w sondażach 55% głosów w całym kraju. W tym roku zdobyła mniej więcej taką samą część łącznej liczby głosów powszechnych w prawyborach i klubach Demokratów. Wcześniej był to były wiceprezydent Al Gore. W sierpniu 1999 r. Gore miał w sondażach 62% wśród wyborców Partii Demokratycznej. Jego jedyny przeciwnik, były senator stanu New Jersey Bill Bradley, miał wówczas w sondażach 30%. Bradley przedstawiał siebie jako liberalną alternatywę dla Gore’a, ale w partii, która właśnie szczęśliwie zakończyła osiem lat prezydentury Clintona, Gore był praktycznie zdobywcą prowizji i ostatecznie zdobył 75 procent ogólnokrajowego głosowania powszechnego.
W tym momencie republikańskiej kampanii prezydenckiej w 1996 r. były przywódca większości w Senacie Bob Dole miał w sondażach 52%. Jego najbliższy przeciwnik, były senator Teksasu Phil Gramm, uzyskał w sondażach wynik o 39 punktów procentowych niższy – czyli prawie dokładnie tyle samo, czym cieszy się dzisiaj Trump. Dole wygrał kluby w Iowa zaledwie 26% do 23% nad Patem Buchananem, konserwatywnym komentatorem, który według naszych historycznych średnich sondaży był już mniej więcej na trzecim miejscu w kraju z Grammem (który w Iowa zdobył zaledwie 9%).
Wreszcie jest były senator Ted Kennedy, który w 1980 r. ubiegał się o nominację Demokratów na urząd prezydenta przeciwko urzędującemu prezydentowi Jimmy’emu Carterowi. Według naszej średniej, w sierpniu 1979 r. uzyskał w sondażach 66% wyborców Demokratów. Ale z powodu bagażu z wcześniejszy skandalKennedy nie radził sobie dobrze we wczesnych prawyborach, a w następnym roku zdobył zaledwie 37 procent łącznej liczby głosów w prawyborach i klubach. Spośród czterech kandydatów, którzy od 1972 r. mieli najwięcej głosów w sondażach, późnym latem przed rokiem wyborów uzyskał największą przewagę i jako jedyny stracił nominację.
Dotychczasowe osiągnięcia sugerują, że Trump ma duże szanse na zdobycie nominacji. Możemy użyć A regresja logistyczna model pozwalający oszacować szanse kandydata na prezydenta na uzyskanie zgody swojej partii, biorąc pod uwagę wyniki sondaży poza rokiem sierpniowym. Opierając się na tym modelu, typowy kandydat na prezydenta w sondażach na poziomie Trumpa miałby dziś około 78 procent szans na zdobycie nominacji swojej partii. To dobre szanse, ale nie pewne. (Dla porównania, 80-procentowe szanse są tylko trochę większe niż Clinton w ostatnich tygodniach wyborów powszechnych w 2016 r.)
Ale wciąż jest miejsce dla kogoś innego
Oczywiście, częściowo ze względu na małą wielkość próby, wyniki podstawowe są niezwykle trudne do przewidzenia. Sama metoda, której użyłem do uruchomienia modelu, daje szeroki zakres możliwych wyników – prawdopodobieństwo wygranej Trumpa mogłoby rozsądnie wynosić od 54 do 93 procent – tylko w oparciu o niepewność wynikającą z poprzednich sondaży! Co więcej, prognozowanie prawyborów w tym roku będzie prawdopodobnie szczególnie trudne, ponieważ wydarzenia związane z tą nominacją są bardzo odległe od wydarzeń historycznych, co oznacza, że nasze modele są mniej niezawodne. Na przykład Trump faktycznie kandyduje w prawyborach jako urzędujący prezydent, co jest w ogóle rzadkim wydarzeniem, ale szczególnie biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich opuścił urząd. Nie wspominając o tym, że żaden inny wiodący kandydat na prezydenta nie był oskarżony o popełnienie czterech przestępstw w trakcie ubiegania się o urząd. Rynki zakładów bukmacherskich – które mają tę zaletę, że patrzą na dane inne niż sondaże – dać szansę Trumpowi bliżej 66 proc.
Istnieje jednak duża różnica pomiędzy zdarzeniem prawdopodobnym a rzeczą pewną. Szanse Trumpa na dzisiejszą wygraną są zbliżone do tego, co byśmy nazwali „prawdopodobne” lub „prawdopodobne” a nie „pewne” lub „wysoce prawdopodobne”. Wierzcie lub nie, ale wciąż jest przyzwoity strzał, który jeden z jego rywali może wygrać.
Na podstawie tego, gdzie dzisiaj przeprowadzają sondaże, mój przybliżony model mówi, że DeSantis i Ramaswamy mają na dzień dzisiejszy odpowiednio 13 procent i 8 procent szans na zdobycie nominacji. Pozostali konkurenci Trumpa, których odsetek w naszej średniej krajowej wynosi obecnie powyżej 1 procent – była ambasador ONZ Nikki Haley, były wiceprezydent Mike Pence, były gubernator stanu New Jersey Chris Christie i Scott – mają po około 4–5 procent szans każdy.
Jeśli któryś z konkurentów Trumpa przejmie prowadzenie, najprawdopodobniej zrobi to poprzez wywołanie kluczowych niepokojów w stanach, w których głosowanie jest wczesne. Mogą nieco optymistycznie patrzeć na liczby Trumpa w Iowa, New Hampshire i Południowej Karolinie; Trump jest w tych stanach nieco słabszy niż w całym kraju. DeSantis jest naturalnym kandydatem na zdenerwowanie; w zeszłym tygodniu, A Sondaż FiveThirtyEight/Washington Post/Ipsos wykazało, że 51 procent Republikanów stwierdziło, że nadal rozważa głosowanie na niego. Co więcej, wśród Republikanów gubernator Florydy jest postrzegany niemal tak samo przychylnie jak Trump, jeśli uwzględni się odsetek Republikanów, którzy nie mają o nim zdania. Sprawy Ramswamy’ego i Scotta również dotyczą tych ocen; obaj mężczyźni mają wysokie wskaźniki przychylności netto, mimo że większość Republikanów nie wyrobiła sobie jeszcze o nich opinii. Jednak ta dobra wola stanowi jedynie podstawę do wzrostu sondaży, a nie katalizator.
Nie dajcie się zwieść: Trumpowi będzie trudno pokonać swoich republikańskich przeciwników. Ma szeroką bazę wsparcia i mniejszą, ale intensywnie oddaną grupę zwolenników, którzy uważa, że nie może zrobić nic złego. Ale nie jest on nieunikniony.