Cena akcji producenta samochodów luksusowych Aston Martin spadła o ponad 20% po tym, jak stwierdziła, że zyski w tym roku będą niższe niż oczekiwano.
Firma słynąca z powiązań z fikcyjnym superszpiegiem Jamesem Bondem została dotknięta problemami w łańcuchu dostaw i spadającą sprzedażą w Chinach.
Kurs akcji Stellantis, właściciela takich marek jak Peugeot, Citroen, Fiat i Jeep, również spadł w poniedziałek po ostrzeżeniu o zyskach.
Producenci samochodów w całej Europie borykają się ostatnio z problemami, związanymi z rozczarowującą sprzedażą i zwiększoną konkurencją zagraniczną, która poważnie odbiła się na ich zarobkach.
Aston Martin to prestiżowa marka produkująca samochody z wyższej półki w stosunkowo niewielkich ilościach.
W zeszłym roku sprzedał 6620 pojazdów, z czego około jedna piąta trafiła do regionu Azji i Pacyfiku.
Firma twierdzi jednak, że odczuła spadek popytu w Chinach, gdzie spowolnienie gospodarcze wpłynęło na sprzedaż luksusowych samochodów.
Dotknęły go również problemy u wielu dostawców, co wpłynęło na jego zdolność do budowania wielu nowych modeli.
W rezultacie Aston twierdzi, że w tym roku wyprodukuje o około 1000 samochodów mniej niż pierwotnie planowano.
Sprzedaż, która pierwotnie przewidywała wzrost, obecnie ma być niższa niż w 2023 r., a zyski będą niższe od obecnych oczekiwań rynkowych.
Adrian Hallmark, który kilka tygodni temu został dyrektorem naczelnym Aston Martin, powiedział, że stało się jasne, że w celu dostosowania produkcji potrzebne są „zdecydowane działania”.
Dodał jednak, że jest „jeszcze bardziej niż wcześniej przekonany” o potencjale wzrostu marki.
Giganci branży cierpią
Tymczasem Stellantis stał się kolejnym dużym producentem samochodów, który zrewidował swoje prognozy finansowe w związku z pogorszeniem perspektyw branży.
Firma boryka się ze słabym popytem w USA, kluczowym rynku, gdzie zmuszona jest oferować rabaty w celu przesunięcia niesprzedanych zapasów.
Musi także stawić czoła zwiększonej konkurencji ze strony chińskich marek, które agresywnie rozwijają się za granicą.
W rezultacie stwierdził, że spodziewa się w tym roku znacznie niższych marż zysku niż wcześniej sądzono.
Ogłoszenie spowodowało spadek akcji spółki. Do południa w poniedziałek cena spadła o ponad 14%.
Problemy w Stellantis i Aston Martin odzwierciedlają szersze złe samopoczucie w europejskim przemyśle samochodowym.
W piątek Volkswagen wydał drugie ostrzeżenie dotyczące zysków w ciągu trzech miesięcy, sugerując jednocześnie, że być może będzie musiał po raz pierwszy w swojej historii zamknąć fabryki w Niemczech.
Niemieccy rywale Mercedes-Benz i BMW również obniżyli w ostatnich tygodniach swoje prognozy zysków.
Do typowych problemów należy spadek sprzedaży w Chinach – do niedawna bardzo lukratywny rynek dla drogich i dochodowych modeli z najwyższej półki – w połączeniu z rosnącą konkurencją ze strony chińskich marek na innych rynkach.
Według Matthiasa Schmidta z Schmidt Automotive Research europejskie firmy zostały zaskoczone falą „niezrównoważonych” przecen chińskich marek na ich rodzimym rynku, co wpłynęło na sprzedaż drogich pojazdów.
„Niemieckie marki, a w szczególności VW, zostały zaskoczone tempem zmian w Chinach” – wyjaśnia.
Sprzedaż pojazdów elektrycznych spada
Sprzedaż samochodów elektrycznych, w rozwój których producenci zainwestowali ogromne sumy, w Europie mocno spada.
Według danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów sprzedaż samochodów zasilanych akumulatorowo spadła w sierpniu o prawie 44% w porównaniu do tego samego okresu rok temu, a ich udział w rynku spadł do 14,4% w porównaniu do 21% w 2023 roku.
Spadek nastąpił po usunięciu lub ograniczeniu zachęt dla nabywców samochodów elektrycznych na wielu rynkach europejskich, w tym we Francji i Niemczech.
W piątek kraje UE mają głosować nad planami nałożenia wysokich ceł na import pojazdów elektrycznych z Chin.
Środki te mają na celu ochronę lokalnych producentów przed nieuczciwą konkurencją. Komisja Europejska twierdzi, że chińscy producenci korzystają z nielegalnych dotacji od chińskiego rządu i wierzy, że cła zapewnią równe warunki działania.
Plan jest jednak kontrowersyjny i spotkał się z mieszanym przyjęciem ze strony producentów.